sobota, 7 marca 2015

Rozdział 2

Mój sen, w którym byłam naprawdę szczęśliwa, przerwały promienie słońca, chcące mnie obudzić. Zegarek wskazywał 14:37, więc niechętnie zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, mieszczącej się obok sypialni. Postanowiłam wziąć prysznic, więc ściągnęłam swoją pidżamę i odkręciłam wodę. Miałam już wchodzić do kabiny kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zakręciłam wodę i szybko pobiegłam do sypialni. Pierwsze co złapałam to była kołdra, więc się nią okryłam. Podbiegłam do drzwi wcześniej sprawdzając czy moje ciało jest całe zakryte i przekręciłam klucz. Kiedy je otworzyłam zamarłam. Osoba, która wyrosła przede mną! W ogóle nie sądziłam, że to może być on.
Stał jakby nigdy nic szeroko się do mnie uśmiechając, a także lustrując całą moja osobę.
-Pięknie wyglądasz, ale wolałbym cie bez tego słonko. – Słucham?! W tym momencie żałowałam, że mój szlafrok był w praniu. – Nie wpuścisz mnie do środka królewno? – Co ja miałam zrobić? Skąd w ogóle wiedział gdzie mieszkam?
-Śledziłeś mnie? – Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie. Chłopak uśmiechnął się do mnie znacząco i wepchnął się do mieszkania, zamykając za sobą drzwi. – Jak mogłeś?
-Mogę wszystko. To jakie plany na dzisiaj? Może pokażesz mi swoją sypialnie hmm? – Co proszę?
-A może nie? – Ponownie uśmiechnął się. Tak bardzo jak mi jego uśmiech działał na nerwy tak bardzo lubiłam go oglądać.
-Chciałem spróbować. A tak serio, to co dzisiaj robisz? – Jak dobrze, że Dave’a nie ma w domu. Chwila! On chyba specjalnie na to czekał.
-Nic co mogłoby cię zainteresować. A teraz przepraszam, ale musze iść do łazienki żeby się ubrać. Siedź tutaj i niczego nie ruszaj. – Jaką miałam mieć pewność, że nic nie ukradnie? Grrrrrrr nie lubię takich sytuacji. Szybko poszłam do garderoby, by znaleźć coś co mogłabym założyć. Wybrałam swoje ulubione ciemne jeansy i do tego beżowa bluzka z rękawami  ¾ . Wzięłam też do ręki bieliznę i pobiegłam do łazienki. Postanowiłam odpuścić sobie poranny prysznic, więc tylko umyłam zęby i opukałam twarz. Zrobiłam delikatny makijaż i rozczesałam swoje ciemne fale. Ubrałam się jeszcze i ruszyłam w stronę salonu gdzie na kanapie czekał na mnie Harry.
-To po co tutaj przyjechałeś?- zapytałam go siadając na oparciu fotela.
-Ładnie wyglądasz. – Uśmiechnął się tym samym pokazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
-Nie odpowiedziałeś na pytanie.
-Chciałem cię zobaczyć i sprawdzić czy się czasami nie nudzisz. – Ciekawe. Dziwny jest.
-Dopiero wstałam, a ciebie zdecydowanie nie powinno tu być. Jesteś dla mnie obcy, a już wystarczająco przerażające jest dla mnie to, że wiedziałeś gdzie mieszkam.
-Powiedzmy, że mam kontakty. – puścił do mnie oczko.
-Dalej jest to dziwaczne, szczerze nawet nie umiem tego nazwać. Mogłabym pomyśleć, że z tobą coś jest nie tak.
-Myślałem, że to będzie dla ciebie miła odmiana. No wiesz, chłopak w twoim mieszkaniu, którego dla odmiany mogłabyś pokochać.
-Słucham? Co ty gadasz? Naprawdę zaczynam się zastanawiać nad tym, czy moje podejrzenia o twojej psychicznej chorobie nie są trafne.
-A ty dalej o tym. – Teatralnie przewrócił oczami i westchnął. – nie przyszedłem cię tu zabić.
-Skoro nie zamierzasz wyjść - chcesz się może czegoś napić?– zapytałam idąc do kuchni. Chłopak zażyczył sobie soku pomarańczowego. Gdy schylałam się do zmywarki po szklankę usłyszałam za sobą ciche gwizdanie. Zignorowałam to i zabrałam się do nalewania soku. Podałam go mu, a on już po chwili zatapiał w nim swoje usta. Gapiłam się na niego kiedy pił i stwierdziłam, że nawet taka prosta czynność w jego wykonaniu była seksowna. Jak on to robił?
-To może chcesz gdzieś ze mną wyjść? Miałaś pokazać mi jak umiesz się bić – powiedział ze śmiechem w głosie. Nie jestem w nastroju do jakichkolwiek walk czy spacerów. Dziwnie się dzisiaj czuje.
-Może kiedy indziej. Wole posiedzieć w domu i oglądnąć jakiś film.
-To oglądnę z tobą. - Nie, nie!
-Harry, ja…yy. Boże ja cie widzę drugi raz w życiu!
-Spokojnie zabiorę się stąd jeszcze nim przyjedzie twój kochaś. To jaki film oglądamy? – Mój kochaś? Jak to dziwnie brzmi.
-Ugh nie odpuścisz? – pokiwał przecząco głową. - Wybierz coś.- Wskazałam na wielki regał z kolekcją filmów. Kupowałam wszystkie filmy, które chodź trochę lubię, więc dlatego mam tego tyle. Zawsze marzyła mi się taka kolekcja. Harry wstał i podszedł tam, gdzie mu pokazałam. Był cudny i dopiero teraz w pełni widziałam jego loczki. Jak byłam mała to posiadałam podobne, ale z biegiem czasu zmieniły się w kompletny nie ogar na głowię.
-Lubisz  ”Iluzjoniste”? – ooo jak ja tego dawno nie oglądałam, mógłby to wybrać ale pewnie zdecyduje się na jakiś horror z dolnej półki.
Dolna półka była przeznaczona dla Dave’a, to on gustował w horrorach i filmach akcji.
-Tak, to jeden z moich ulubionych filmów. – chłopak uśmiechnął się i już po chwili szedł w moim kierunku z pudełkiem w ręce.
-Też bardzo lubię ten film. – Otworzyłam usta ze zdziwienia. Jakoś mi to nie pasuje. – No co?
-Nic, nic. – chłopak roześmiał się i schylił się by włączyć płytę. Dziwne, wszystko wiedział, gdzie co i jak.
-Gustuje w innych filmach. Ten jest wyjątkiem, umiem docenić dobre filmy.
-Idę zrobić coś do jedzenia. – Poszłam do kuchni i przygotowałam popcorn oraz jakieś ciasteczka. Nalałam jeszcze soku do szklanek i wróciłam do salonu z jedzeniem. Chłopak pozasuwał żaluzje i było już wystarczająco ciemno żeby zacząć oglądać film.
***
Siedziałam wtulona w poduszkę, którą prawie cała już zmoczyłam łzami. Nie za bardzo wiedziałam dlaczego płacze, ale na pewno nie z powodu filmu. Po prostu zrobiło mi się przykro.
-Czemu ty ryczysz?- zapytał sucho Harry.
-Nie wiem – stwierdziłam.
-Weź przestań to tylko film.
-Gdybyś był mądrzejszy zorientował byś się, że to nie o to chodzi – warknęłam nie zastanawiając się co mówię. Chłopak spiorunował mnie wzrokiem i uniósł rękę jakby chciał mi coś zrobić, ale szybko podniosłam się i wyszłam z salonu z pretekstem, że idę do toalety. Gdy znalazłam się w pomieszczeniu powycierałam oczy i związałam włosy. Boże ze mną jest coraz gorzej! Po 2 minutach byłam już z powrotem. Harry musiał schować płytę do pudełka bo znajdowało się ono na swoim miejscu.
-To co zakochałaś się już? – Czy ja dobrze usłyszałam?
-Słucham? – chłopak zaśmiał się gardłowo i poszedł w kierunku kuchni. Poszłam za nim i zobaczyłam jak nalewa sobie soku. Szybko odnalazł się w moim domu. – To wyjaśnisz mi co miało znaczyć to pytanie?
-Nic, nic królewno. – słoneczko, księżniczko, królewno grrrrrrr to się robi denerwujące. Co ja jestem? Jego dziewczyna?
-Jak tam sobie chcesz. – ruszyłam do salonu, gdzie ponownie usadowiłam się na wygodnej kanapie.
-To może jutro jakieś kręgle? – Czy on mnie właśnie gdzieś zaprasza? Przecież to nie może tak być. Ja nie mogę się z nim spotykać.
-Harry my nie powinniśmy się spotykać, to bezsensu. – Zobaczyłam zdenerwowanie w jego oczach.
-To tylko przyjacielskie spotkanie, twój kochaś pewnie i tak jutro będzie siedział cały dzień w swojej kancelarii, więc nawet nie musisz mu nic mówić. – Skąd on w ogóle wie takie rzeczy? Przeraża mnie. Co jeśli wykorzysta moje brudy przeciwko mnie?
-Skąd ty to wiesz? – Chłopak uśmiechnął się znacząco i wciągnął powietrze.
-Mam swoje sposoby królewno. To jak będzie? – mam swoje sposoby bla bla bla. Idiota!
-Nie umiem. – przyznałam nieśmiało. Tak to prawda, nigdy w sumie nie próbowałam, a jeśli miałbym się nauczyć to na pewno nie przy nim. Nie jestem zbyt dobra w czymś co zwie się ”sport”. Wyśmiałby mnie od razu, przecież ja bym tej piłki czy jak to się nazywa nawet nie uniosła.
-To ty coś wymyśl, albo daj mi szanse żebym mógł cię nauczyć. – No pewnie, po co się samemu wysilić, lepiej mi zostawić wymyślenie czegoś. W tym też nie jestem zbyt dobra. Może powinnam się zgodzić na te kręgle? – To jak królewno?
-Fajnie by było gdybyś mnie tak nie nazywał – warknęłam do niego na co chłopak zaśmiał się.
-Oj nie licz na to. – Harry próbował zrobić mi na złość naśladując mój głos.– To jak KRÓLEWNO? – Specjalnie zaakcentował to słowo.
-Mało mi się chcę. Chyba mnie coś bierze. – Boże co ja plotę, w życiu nie uwierzy.
-Zaraz to ja cię wezmę królewno, choćby na tym stole. – Kiedy z jego ust wyszły te słowa momentalnie szczęka mi opadła. Nigdy nie spotkałam tak pewnego siebie dupka.  - Nie odtrącaj mnie, to tylko spotkanie i nawet jeśli się nie zgodzisz przyjdę jutro po ciebie i wyciągnę ci z tego domu choćby siłą. – kopie pod sobą dołki.
-No dobra – warknęłam. W sumie to chciałam się z nim spotkać, ale bałam się konsekwencji. Wiedziałam, że z tej znajomości nie wyniknie nic dobrego.
-Grzeczna dziewczynka. – Chłopak pościł do mnie oko.
-Nie jestem dziewczynką! – grrrrrrrr to jak na mnie mówi działa mi na nerwy.
-Przepraszam ty moja dojrzała kobieto. – czy tylko mnie denerwują te jego głupie teksty?
-Debil! Wkurzasz mnie – krzyknęłam do niego, a z twarzy Harry’ego zniknął uśmiech. W ułamku sekundy przycisnął mnie do kanapy i usiadł na mnie.
-Jak bardzo cię denerwuje? – Jego usta prawie dotykały mojej szyi. Nie wiedziałam do czego zdolny był się posunąć. Strasznie się bałam. – Mów!
-Ba..ba..bardzo. – W jego oczach zobaczyłam pożądanie co jeszcze bardziej mnie przeraziło. Gdyby nie to do czego posunął się ten zboczeniec z klubu może nie odczuwałabym teraz strachu. To jeszcze za wcześnie.
-A jak bardzo się mnie boisz? – Chłopak przejechał ręką delikatnie po moim policzku. Nie mogę mu pokazać że jestem słaba, nie może znać moich słabości.
-W ogóle. – Tym razem się już nie zająkłam. Na twarzy loczka pojawił się ten jego cwaniacki uśmiech, który tak strasznie mnie irytował.
-Jesteś pewna? W twoich oczach widzę co innego. – Ja w jego też. Mignął mi smutek i strach. Ale dlaczego się bał? Delikatnie zaczął muskać moją szyje, co nie powiem było przyjemne. Powoli się zatracałam czego nie chciałam. Miałam już coś powiedzieć, kiedy chłopak musnął swoimi ustami moje przez co zamarłam. Desperacko zapragnęłam je poczuć, nie wiem co się ze mną działo, może to przez to, że nikt już od pewnego czasu tak mnie nie dotykał, niby mi się to wszystko nie podobało, ale prawda była taka że go pragnęłam. Zatopiłam swoje ręce w jego włosach i przyciągnęłam do swojej klatki piersiowej. Nie panowałam nad sobą, moje ciało robiło coś całkiem innego niż chciał mój mózg. Chłopak zrozumiał to troszkę inaczej i zaczął całować mój dekolt. Jego ręce powędrowały na moje piersi które delikatnie ścisnął. Wydałam z siebie cichy jęk, który jeszcze bardziej zachęcił Harry’ego do działania. Swoją ręką zjechał niżej i zapewne chciał odpiąć moje spodnie ale nie! Natychmiast się wzdrygnęłam. W miarę szybko zebrałam całą swoją siłę i odepchnęłam go od siebie, sama spadając z kanapy. Chłopak był zaszokowany, tym co zrobiłam. Szybko się podniosłam i ruszyłam do kuchni. Jak ja jestem głupia i naiwna! To wiadome, że nie mogę zawierać z kimś takim znajomości, to widać, że chce mnie tylko zaliczyć!
Zaraz po mnie do kuchni wszedł Harry i usiadł na krześle przy stole, podczas gdy ja chodziłam w tę i z powrotem po całym pomieszczeniu.
-Boże przepraszam. Jestem głupia. Nie! Czemu ja cie przepraszam? To twoja wina! Gdyby nie twoje niegrzeczne zachowanie nie było by tego! – W końcu się zatrzymałam i wpatrywałam się w zdziwionego, ale zarazem rozbawionego chłopaka.
-Królewno nie obwiniaj się, w końcu ja tak działam na kobiety. Nie moja wina że jestem taki boski. – wy to słyszycie? Co za zakochany w sobie cham! Ile było przede mną? Ile próbował tak uwieść?
-Zostaw mnie w spokoju! Wszedłeś do mojego życia tak o i próbujesz mi je zniszczyć! Było mi dobrze bez ciebie – wykrzyknęłam mu to w twarz z czego chłopak nie był zadowolony. Bałam się, że Dave sie dowie o tym, że Harry tu był. Nie chcę przez tego idiote stracić wszystko co mam.
-Kłamiesz. Widzę że nie jesteś zadowolona ze swojego życia. Wiem skarbie więcej niż ci się wydaje. – Jak on mnie zdążył przejrzeć, skąd on może wiedzieć że moje życie jest do dupy?
-Skąd ty to możesz wiedzieć? Nie znasz mnie! Nie wiesz jaka jestem naprawdę! Nic nie wiesz! – nienawidzę jak ludzie myślą że mnie znają, a prawda jest inna. Nikt mnie nie zna. Nikt!
-Masz rację. Nie wiem jaka jesteś naprawdę, dlatego spróbuj się do mnie przekonać i zaufaj mi, nie jestem taki zły jak ci się wydaje. – chłopak wstał i teraz to on miał nade mną przewagę, jeśli chodzi o wzrost. – ty też nie wiesz jaki jestem naprawdę.
-Ale ja nie chcę się dowiedzieć i w ogóle dlaczego chcesz żebym ci zaufała? – było to dla mnie zagadka, której nie potrafiłam odszyfrować.
-Bo jesteś dla mnie wyzwaniem, podoba mi się to królewno. Nie mam ochoty cie zostawiać, ale chyba musze się już zbierać. Twój kochaś powinien zaraz wrócić. – jak to już wrócić? Nie jest przecież tak późno.
-Przecież jest dopiero… - chciałam cos powiedzieć ale chłopak mi przerwał.
-Osiemnasta. Tak królewno masz rację. – Jak to osiemnasta? To nie możliwe! Przecież dopiero co była piętnasta. – To może odprowadzisz mnie do wyjścia? – Zrobiłam to o co mnie prosił. Otworzyłam mu drzwi, ale ten nie miał zamiaru wyjść. -Więcej tak nie rób. Nie krzycz na mnie bo to mi się bardzo, ale to bardzo nie podoba. – Zbliżył się do mnie i pocałował moja szyję.
-Chciałem żebyś wiedziała że tak łatwo się od ciebie nie odczepie i na pewno zostawię po sobie ślad w twoim życiu. – Jeszcze raz pokazał mi swoje śnieżnobiałe ząbki i wyszedł zostawiając mnie samą sobie bijącą się z myślami. Zakluczyłam drzwi i poszłam usiąść na kanapie. Co właściwie miały oznaczać jego słowa?
Prawdopodobnie to, że narobi bałaganu w moim życiu, a później mnie zostawi. No tak, czego bym się miała innego po nim spodziewać. To co wydarzyło się na tej kanapie nie powinno mieć miejsca. Muszę przerwać tę znajomość! Najgorsze jest to, że ja wcale tego nie chcę. Jak to możliwe, że moje uczucia do mnie wracały. Przez prawie dwa lata byłam przekonana, że nikt już nie zrobi na mnie wrażenia, że nikogo nie polubię na tyle żeby myśleć o czymś poważniejszym. Tyle, że ja go nie lubię! A może jednak?! Ja już sama nie wiem co mam o tym myśleć. Kiedy mnie dotykał… to było coś czego potrzebowałam, czułam się wtedy taka… wyjątkowa? Nie wiem czy to jest dobre słowo, bo w końcu była chwila kiedy się go bałam. Wiem że jeśli mu ulegnę wcześniej czy później mnie skrzywdzi, a ja nie chce przechodzić przez to drugi raz. Nie chce stracić już więcej nikogo na kim mi zależy. Na tą myśl po moich policzkach pociekły łzy. Rose dlaczego ty znowu beczysz? On cię jeszcze nie skrzywdził, masz jeszcze czas na to żeby wywalić go ze swojego życia. Dramatyzuje, znam go dwa dni, a on już mi zdążył namieszać. W sumie to serio za bardzo się nim przejmuje. Przecież to zwykły dupek.
Otarłam łzy i poszłam przygotować kolację. Po 5 minutach usłyszałam jak Dave wchodzi do mieszkania, wiec poszłam go przywitać.
-Hej, jak w pracy? – Podeszłam do niego i ucałowałam go w policzek, na co chłopak się uśmiechnął.
-Bardzo dobrze. Płakałaś? – Teraz zauważyłam, że Dave mi się przygląda. Co mam mu powiedzieć? Wiem!
-Skończyłam właśnie oglądać „Pamiętnik” i wiesz jak to ja poryczałam się. – Byłam przekonana, że chłopak mi uwierzył więc byłam już spokojna. Dokończyłam przygotowanie kolacji i mogliśmy już usiąść do stołu. Dave jak zwykle nawijał mi o tym jak to nie może się nadziwić ludzkiej głupocie, ale ja go nie słuchałam. Myślami byłam daleko.


Czasami trzeba zamknąć pewien rozdział w życiu, by móc umieć wpuścić do niego szczęście...

______________________________________
Hej <3 Chciałabym wam tylko powiedzieć, żebyście się nie zrażali do bloga przez ten rozdział. Napisałam go jakiś rok temu i jak dzisiaj do niego usiadłam by zrobić ostatnie poprawki to się załamałam. Próbowałam go naprawić, ale było to trudne do zrobienia, ponieważ gdybym większość zmieniła miało by to wpływ na kolejne rozdziały, które są już napisane. Mam nadzieje, że nie będzie tak źle! + Nie dajcie się nabrać Harry'emu. 

12 komentarzy:

  1. Rose jest troszeczke niestabilna emocjonalnie ale rozumiem inna wena twórcza rok temu a inna teraz ;*
    Harry jest taki hmm... nieobliczalny
    Ma kilka odcieni swojej osobowości...
    Podoba mi się ^^
    Ściskam
    You Belong With Me

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe robi się ciekawie xd ciekawe co harry kombinuje xd oj harry.... swietne ;) i szybciuko dawaj next haha
    Tina♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh bardzo mnie ciekawi!!
    Czekam nn!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow
    Świetny blog
    Dziękuję za zaproszenie
    Czekam na kolejny
    Mela:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny! Wszystko jest takie ciekawe! Zapraszam do siebie:
    http://moja-mroczna-pasja.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże rozdział jest genialny! Od dzisiaj kocham Twój blog!. Jesli mogłabys to poinformuj mnie o kolejnym rozdziale. ;)
    Zapraszam do siebie ;

    http://blogbetruetowhoyouare.blogspot.com/2015/03/14-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Co się właśnie stało? :o
    Omg, Harry, kim ty właściwie jesteś, co? Jakim prawem mieszasz aż tak bardzo komuś w życiu? Musisz mi kiedyś odpowiedzieć!
    Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog i rozdział . Naprawdę podziwiam kreatywność szacunek w Twoja stronę :D

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze, ale teraz mam mętlik w głowie... Harry jest taki ...groźny? Ale też miły, czuły, kochany, wyrozumiały, wiem co powiedzieć i nie mam pojęcia skąd 'zna' jej życie. Znaczy się chyba 'zna', ale w każdym razie zachowuje się jakby był od tego ekspertem ;) W ogóle wszyściutko mi się podoba. Rose jest biedna... współczuję jej. Dave nie wydaje mi się być 'tym jedynym' dla niej. Znaczy no... oczywiście, że nie. Bo 'tym jedynym' jest Harry nasz kochany!! (a kto się ze mną nie zgadza, niech zabierze głos teraz, albo zamilknie na wieki... chyba jakoś tak to było xD)
    No to wszystko świetnie, jestem zakochana w opowiadaniu! ;)
    Błagam informuj o nowych rozdziałach:
    http://love-is-a-force.blogspot.com/
    Zapraszam, weny życzę, ściskam, pozdrawiam, ślę całusy!! ;*
    (komentarz jak zwykle niesprawdzony ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zaczęłam czytać i powiem, że bardzo fajne ff <3
    Hazz taki tajemniczy ^^ Rose taka tajemnicza <3 Lubię takie opowiadania :3
    Nie mam pojęcia skąd Hazz tyle o niej wie...
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :*
    Powodzenia w dalszym i dużo weny :)
    Zapraszam ponownie do siebie: mystery1directionff.blogspot.com oraz http://onedirectionlittlesweetangel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mimo, że to fanfik, moim, że to o Harrym, za którym nie szaleję, z chęcią przeczytałam ten rozdział. Zwiastun bardzo mi się podoba, rozdział też, to teraz idę nadrabiać pozostałe.
    Bardzo podoba mi się zwrot 'Królewno', to takie słodziaśne i irytujące za razem!
    Zapraszam do mnie:
    memento-mori-louella-angel.blogspot.com
    *Lou*

    OdpowiedzUsuń