Dave's POV
Z niecierpliwością
czekałem na moją Rose. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby była gdzieś o tej
godzinie poza domem, wcześniej nie mówiąc mi o tym. Kiedy w końcu usłyszałem
dzwonek do drzwi, szybko znalazłem się przy nich i otworzyłem je. Stała przede
mną. Moja kochana i kompletnie pijana Rose. Podałem jej rękę i pomogłem jej
dojść do sypialni. Byłem strasznie zdziwiony. Ona nigdy się nie doprowadzała aż
do takiego stanu, że nie może nawet sama ustać na własnych nogach.
-Rosalie, kotku. Kto cie tak upił? Czemu mi nie powiedziałaś, że wychodzisz? – Nigdy jej nie zabraniałem, żeby sama gdzieś wyszła, wiec dziwiło mnie to, że nie poinformowała mnie. Cieszyłbym się gdyby w końcu znalazła sobie jakiś przyzwoitych znajomych. Sue więcej nie ma jak jest, przez co Rose jest sama.
Dalej nie uzyskałem od niej, żadnej odpowiedzi i chyba już dzisiaj się nie dowiem co robiła. Pomogłem ściągnąć jej bluzę i ułożyłem ją wygodnie na łóżku. Poszedłem jeszcze po butelkę wody oraz wielką miskę w razie gdyby nie dobiegła do toalety, a zachciałoby się jej wymiotować. Zadbałem o wszystko byleby było jej wygodnie. Ułożyłem się koło niej, ostrożnie, uważałem żeby jej nic nie zrobić, ani nie obudzić.
-Rosalie, kotku. Kto cie tak upił? Czemu mi nie powiedziałaś, że wychodzisz? – Nigdy jej nie zabraniałem, żeby sama gdzieś wyszła, wiec dziwiło mnie to, że nie poinformowała mnie. Cieszyłbym się gdyby w końcu znalazła sobie jakiś przyzwoitych znajomych. Sue więcej nie ma jak jest, przez co Rose jest sama.
Dalej nie uzyskałem od niej, żadnej odpowiedzi i chyba już dzisiaj się nie dowiem co robiła. Pomogłem ściągnąć jej bluzę i ułożyłem ją wygodnie na łóżku. Poszedłem jeszcze po butelkę wody oraz wielką miskę w razie gdyby nie dobiegła do toalety, a zachciałoby się jej wymiotować. Zadbałem o wszystko byleby było jej wygodnie. Ułożyłem się koło niej, ostrożnie, uważałem żeby jej nic nie zrobić, ani nie obudzić.
Rose's POV
Kiedy
się obudziłam i spróbowałam podnieść od razu tego pożałowałam. Ból głowy był
straszny. Chyba nigdy aż tak bardzo mnie nie bolała. Z moi ust wydobył się
głośny jęk. Powoli zaczynałam sobie przypominać wczorajszy dzień.
Harry, samochód, las, piękne zielone oczy, Paintball, mac, impreza, kobieta idealna, Alex, alkohol, Dave. Dave! Gwałtownie się podniosłam i znowu tego pożałowałam. Postanowiłam, że spróbuje wytrzymać ból i powoli zaczęłam się podnosić. Ruszyłam w stronę salonu co nie było proste, bo strasznie kręciło mi się w głowie. Mężczyzna siedział i oglądał telewizor, usiadłam na drugim końcu kanapy. Nie wiedziałam jak mam zacząć, co powiedzieć, więc w duchu podziękowałam Dave’owi, że zrobił to pierwszy.
-A więc? Co było wczorajszym powodem tego, że się tak upiłaś? – Teraz zrozumiałam, że źle zrobiłam przychodząc tu, wcześniej nie wymyślając żadnego planu.
-Ja yyy…Dave bardzo cie przepra…- zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
-Nie przepraszaj mnie, bo w sumie to nie masz za co. Alkohol jest przecież dla ludzi. Jestem trochę zły tylko z tego powodu, że nic mi nie powiedziałaś. Bałaś się że ci nie pozwolę? Rose masz mnie za potwora? – Zdziwiło mnie to. Dave był smutny, a to z tego powodu, że myśli iż mu nie ufam czy coś w tym stylu. Nie wie jak bardzo się myli. On jest człowiekiem, któremu ufam najbardziej i wiem że mogę na nim polegać bo zrobi dla mnie wszystko. Wiem, okłamuje go, ale robię to dla swojego dobra. Nie chce żeby moja przeszłość do mnie wróciła. Nie jest aż taka straszna, ale wystarczająco mnie zraniła bym chciała o niej zapomnieć. Wiem, że on zasługuje na kogoś lepszego, a ja mu tylko marnuje czas, ale najgorsze jest to że on chce na mnie marnować ten czas, nie chce nikogo innego. Boli mnie to bo ja nie potrafię czuć do niego tego co on do mnie. Ciężko mi z myślą, że w ten sposób go ranie, ale nie mogę odejść bo tym sposobem zranię go jeszcze bardziej.
-Nie! Dave to nie tak, po prostu to był przypadek. Tak przypadek – potwierdziłam przed samą sobą jakbym miała dzięki temu w to uwierzyć. – Spotkałam kilku starych znajomych, kiedy byłam na spacerze. Zaprosili mnie na kawę i w ogóle. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na imprezie w domu jednego z nich. Tak bardzo mi wstyd, że zachowałam się tak nieodpowiedzialnie. Nie powinnam tego robić. Przepraszam. – Wtuliłam się w niego i po raz pierwszy w życiu w jego ramionach poczułam się… dobrze. Przycisnęłam się do niego jeszcze bardziej, a Dave był chyba zaskoczony tak samo jak ja, gdyż przez kilka pierwszych chwil nie czułam jego ramion przy sobie, a on zesztywniał. Nie wiem co było tego wszystkiego powodem. Nagle zaczęłam pragnąć czyjegoś ciepłego dotyku, trochę uczucia i zainteresowania moją osobą. Ja Rose, która od dwóch lat na takie rzeczy jest obojętna zaczęła pragnąć tego jak nigdy przedtem. Może nadal byłam pijana?
-Dobrze spokojnie nic się nie stało. Na szczęście dotarłaś tutaj cała. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. – Dave przycisnął mnie do swojego torsu. Powiem szczerze, że to był najbardziej czuły moment w naszym ”związku”. – Jak ty w ogóle się tutaj znalazłaś? Ktoś cię przywiózł?
-Nie pamiętam. Chyba urwał mi się film. – Źle było mi go okłamywać, znowu, ale nie miałam innego wyjścia. Pamiętałam wszystko jak przez mgłę, niektóre rzeczy bardziej, a niektóre mniej, ale jednego byłam pewna. Przywiózł mnie on. – A ty nie powinieneś być w pracy?
-Zawiadomiłem wszystkich, że przyjadę później. Mieliśmy mieć dzisiaj lekki dzień więc wiele nie tracę, a chciałem poczekać aż się obudzisz, porozmawiać z tobą, bo wczoraj nie było takiej możliwości. – Uśmiechnęłam się do niego i podniosłam się z kanapy. Ruszyłam do kuchni w celu znalezienia wody. Jeszcze nigdy tak mnie nie suszyło. Mam potwornego kaca. Napiłam się i z powrotem z butelką wody poszłam do salonu. Porozmawiałam sobie chwile z Dave’em co było naprawdę dziwne. Znaczy rozmawiałam z nim bardzo często, ale ta rozmowa różniła się od poprzednich. Wydaje mi się, że teraz będzie już miedzy nami trochę lepiej. Może to dzięki Harry’emu?
Po godzinie mężczyzna już musiał wyjść, więc pożegnałam go całusem w policzek, wcześniej zapewniając go, że dobrze się czuje i nie musi się o mnie martwić. Po jego wyjściu poszłam do łazienki, ponieważ teraz prysznic to wszystko czego potrzebuje. Umyłam się, a potem ubrałam legginsy oraz dłuższą bluzkę na krótki rękaw. Wysuszyłam swoje długie, ciemne włosy i stanęłam przed lustrem w celu pomalowania się.
Dzień minął mi spokojnie mimo bólu mojej głowy. Oglądnęłam film i skończyłam swój nowy obraz. Nie wiem sama co przedstawiał. Możliwe, że moje myśli w ciągu kilku dni odkąd w moim życiu pojawił się Harry. Wieczorem wrócił Dave i spędziliśmy ze sobą miło czas. Ten dzień był naprawdę dziwny! Czułam się przy nim bardziej jak przy moim dobrym przyjacielu, niż chłopaku. Lepsze to niż nic.
Kiedy się kładłam spać myślami wróciłam do właściciela zielonych tęczówek. Nie odzywał się cały dzień. W sumie do się nie dziwie, raczej nie ma mojego numeru. Ale to Harry! On ma te swoje znajomości jak to on powiedział, wiec gdyby chciał to nie byłoby to dla niego jakimś wielkim problemem. Możliwe, że już nigdy go nie zobaczę, ewentualnie na ulicy. Powiemy sobie cześć i będzie na tyle. To dobrze, będzie lepiej kiedy nie będzie go już w moim życiu.
Ale wiecie? Nasuwa mi się jedno pytanie. Co jeśli ja chcę żeby on był? Bo to chyba daje coraz bardziej o sobie znać. Czułam się dzisiaj bardzo dobrze z Dave’em, ale mimo to chciałabym zobaczyć jeszcze raz Harry’ego. Może to o to mu chodziło? Może chciał żebym za nim tęskniła? Żebym go pragnęła? Teraz mnie zostawi, ale nie, ja nie dam mu tej satysfakcji. Jestem Rose, a Rose którą jestem już od pewnego czasu nie dotykają takie rzeczy. Tęsknie tylko za jedną osobą i niech już tak zostanie.
Kiedy tak o tym myślałam niepodziewanie usłyszałam dźwięk sms’a. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i podbiegłam do komody. Otworzyłam wiadomość która jednocześnie mnie uszczęśliwiła i zasmuciła.
Harry, samochód, las, piękne zielone oczy, Paintball, mac, impreza, kobieta idealna, Alex, alkohol, Dave. Dave! Gwałtownie się podniosłam i znowu tego pożałowałam. Postanowiłam, że spróbuje wytrzymać ból i powoli zaczęłam się podnosić. Ruszyłam w stronę salonu co nie było proste, bo strasznie kręciło mi się w głowie. Mężczyzna siedział i oglądał telewizor, usiadłam na drugim końcu kanapy. Nie wiedziałam jak mam zacząć, co powiedzieć, więc w duchu podziękowałam Dave’owi, że zrobił to pierwszy.
-A więc? Co było wczorajszym powodem tego, że się tak upiłaś? – Teraz zrozumiałam, że źle zrobiłam przychodząc tu, wcześniej nie wymyślając żadnego planu.
-Ja yyy…Dave bardzo cie przepra…- zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
-Nie przepraszaj mnie, bo w sumie to nie masz za co. Alkohol jest przecież dla ludzi. Jestem trochę zły tylko z tego powodu, że nic mi nie powiedziałaś. Bałaś się że ci nie pozwolę? Rose masz mnie za potwora? – Zdziwiło mnie to. Dave był smutny, a to z tego powodu, że myśli iż mu nie ufam czy coś w tym stylu. Nie wie jak bardzo się myli. On jest człowiekiem, któremu ufam najbardziej i wiem że mogę na nim polegać bo zrobi dla mnie wszystko. Wiem, okłamuje go, ale robię to dla swojego dobra. Nie chce żeby moja przeszłość do mnie wróciła. Nie jest aż taka straszna, ale wystarczająco mnie zraniła bym chciała o niej zapomnieć. Wiem, że on zasługuje na kogoś lepszego, a ja mu tylko marnuje czas, ale najgorsze jest to że on chce na mnie marnować ten czas, nie chce nikogo innego. Boli mnie to bo ja nie potrafię czuć do niego tego co on do mnie. Ciężko mi z myślą, że w ten sposób go ranie, ale nie mogę odejść bo tym sposobem zranię go jeszcze bardziej.
-Nie! Dave to nie tak, po prostu to był przypadek. Tak przypadek – potwierdziłam przed samą sobą jakbym miała dzięki temu w to uwierzyć. – Spotkałam kilku starych znajomych, kiedy byłam na spacerze. Zaprosili mnie na kawę i w ogóle. Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się na imprezie w domu jednego z nich. Tak bardzo mi wstyd, że zachowałam się tak nieodpowiedzialnie. Nie powinnam tego robić. Przepraszam. – Wtuliłam się w niego i po raz pierwszy w życiu w jego ramionach poczułam się… dobrze. Przycisnęłam się do niego jeszcze bardziej, a Dave był chyba zaskoczony tak samo jak ja, gdyż przez kilka pierwszych chwil nie czułam jego ramion przy sobie, a on zesztywniał. Nie wiem co było tego wszystkiego powodem. Nagle zaczęłam pragnąć czyjegoś ciepłego dotyku, trochę uczucia i zainteresowania moją osobą. Ja Rose, która od dwóch lat na takie rzeczy jest obojętna zaczęła pragnąć tego jak nigdy przedtem. Może nadal byłam pijana?
-Dobrze spokojnie nic się nie stało. Na szczęście dotarłaś tutaj cała. Nawet nie wiesz jak się martwiłem. – Dave przycisnął mnie do swojego torsu. Powiem szczerze, że to był najbardziej czuły moment w naszym ”związku”. – Jak ty w ogóle się tutaj znalazłaś? Ktoś cię przywiózł?
-Nie pamiętam. Chyba urwał mi się film. – Źle było mi go okłamywać, znowu, ale nie miałam innego wyjścia. Pamiętałam wszystko jak przez mgłę, niektóre rzeczy bardziej, a niektóre mniej, ale jednego byłam pewna. Przywiózł mnie on. – A ty nie powinieneś być w pracy?
-Zawiadomiłem wszystkich, że przyjadę później. Mieliśmy mieć dzisiaj lekki dzień więc wiele nie tracę, a chciałem poczekać aż się obudzisz, porozmawiać z tobą, bo wczoraj nie było takiej możliwości. – Uśmiechnęłam się do niego i podniosłam się z kanapy. Ruszyłam do kuchni w celu znalezienia wody. Jeszcze nigdy tak mnie nie suszyło. Mam potwornego kaca. Napiłam się i z powrotem z butelką wody poszłam do salonu. Porozmawiałam sobie chwile z Dave’em co było naprawdę dziwne. Znaczy rozmawiałam z nim bardzo często, ale ta rozmowa różniła się od poprzednich. Wydaje mi się, że teraz będzie już miedzy nami trochę lepiej. Może to dzięki Harry’emu?
Po godzinie mężczyzna już musiał wyjść, więc pożegnałam go całusem w policzek, wcześniej zapewniając go, że dobrze się czuje i nie musi się o mnie martwić. Po jego wyjściu poszłam do łazienki, ponieważ teraz prysznic to wszystko czego potrzebuje. Umyłam się, a potem ubrałam legginsy oraz dłuższą bluzkę na krótki rękaw. Wysuszyłam swoje długie, ciemne włosy i stanęłam przed lustrem w celu pomalowania się.
Dzień minął mi spokojnie mimo bólu mojej głowy. Oglądnęłam film i skończyłam swój nowy obraz. Nie wiem sama co przedstawiał. Możliwe, że moje myśli w ciągu kilku dni odkąd w moim życiu pojawił się Harry. Wieczorem wrócił Dave i spędziliśmy ze sobą miło czas. Ten dzień był naprawdę dziwny! Czułam się przy nim bardziej jak przy moim dobrym przyjacielu, niż chłopaku. Lepsze to niż nic.
Kiedy się kładłam spać myślami wróciłam do właściciela zielonych tęczówek. Nie odzywał się cały dzień. W sumie do się nie dziwie, raczej nie ma mojego numeru. Ale to Harry! On ma te swoje znajomości jak to on powiedział, wiec gdyby chciał to nie byłoby to dla niego jakimś wielkim problemem. Możliwe, że już nigdy go nie zobaczę, ewentualnie na ulicy. Powiemy sobie cześć i będzie na tyle. To dobrze, będzie lepiej kiedy nie będzie go już w moim życiu.
Ale wiecie? Nasuwa mi się jedno pytanie. Co jeśli ja chcę żeby on był? Bo to chyba daje coraz bardziej o sobie znać. Czułam się dzisiaj bardzo dobrze z Dave’em, ale mimo to chciałabym zobaczyć jeszcze raz Harry’ego. Może to o to mu chodziło? Może chciał żebym za nim tęskniła? Żebym go pragnęła? Teraz mnie zostawi, ale nie, ja nie dam mu tej satysfakcji. Jestem Rose, a Rose którą jestem już od pewnego czasu nie dotykają takie rzeczy. Tęsknie tylko za jedną osobą i niech już tak zostanie.
Kiedy tak o tym myślałam niepodziewanie usłyszałam dźwięk sms’a. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i podbiegłam do komody. Otworzyłam wiadomość która jednocześnie mnie uszczęśliwiła i zasmuciła.
Nocą z nim? Że co kurwa? Dobre Styles!
Pomarzyłeś już? Czas się obudzić! Wiecie czemu mnie zasmuciła? Bo ja już sama
nie wiem czego ja chcę. Wiem, że lepiej dla mnie i oczywiście dla Dave’a byłby
wtedy gdyby Harry zniknął z mojego życia i wiem, że jedna połowa mnie chce,
żeby tak się stało, ale znowu z drugiej strony chcę by był przy mnie, bo chodź
strasznie mnie denerwuje to coś w nim jest. Coś specjalnego.
Wiem jedno, niechęć do niego jest większa niż pragnienie jego obecności.
Postanowiłam mu nie odpisywać na sms’a, ponieważ nie chciałam, żeby pomyślał, że mi na nim zależy czy coś. No bo przecież nie zależy. Prawda?
Wiem jedno, niechęć do niego jest większa niż pragnienie jego obecności.
Postanowiłam mu nie odpisywać na sms’a, ponieważ nie chciałam, żeby pomyślał, że mi na nim zależy czy coś. No bo przecież nie zależy. Prawda?
***
Następnego
dnia obudziło mnie walenie w drzwi mieszkania. Wystraszyłam się trochę, ale
mimo to jak najszybciej pobiegłam by je otworzyć. Bałam się, że to Harry, ale
na moje szczęście w drzwiach stał ktoś inny. Moja kochana Sue! Kiedy ją
zobaczyłam byłam bardzo zaskoczona, ale za chwile się obudziłam i wpadłam jej w
ramiona. W ogóle się jej tutaj nie spodziewałam, myślałam, że jest na jakimś
tam jej wyjeździe.
-Co ty tu robisz - krzyknęłam kiedy zamknęłam za nią drzwi.
-Postanowiłam, że wrócę wcześniej, a zresztą to chciałam się z Tobą spotkać. Tak bardzo się stęskniłam! – Znowu wpadła mi w ramiona. Kochałam ją, gdyż była moją jedyną przyjaciółką. Poznałam, ją przez Dave’a, to jego koleżanka. Mają podobne prace, ale w sumie to ja nie wiem czym zajmuje się Sue. Wiem, że to moja przyjaciółka i dla niektórych może się to wydawać dziwne, ale też nie wie o mnie wszystkiego. Postanowiłyśmy spędzić dzisiaj wspólnie czas, więc poszłam się ogarnąć. Gdy wróciłam do salonu gdzie siedziała Sue byłam już gotowa, albo może jednak o czymś zapomniałam.
-Rose. Jesteś jakaś dziwna. – Dziwna? Jestem? Postanowiłam opowiedzieć jej o chłopaku z lokami.
-No bo trzy albo tam cztery dni temu poznałam takiego chłopaka. No i się tak trochę do mnie doczepił. Od tamtego czasu spotkaliśmy się dwa razy, w tym przedwczoraj. Skończyło się na tym, że zabrał mnie na imprezę, na której się najebałam i wczoraj tłumaczyłam się przed Dave’em. No ale nieważne. Dzień po naszym pierwszym spotkaniu do mnie przyszedł. Tu do mieszkania, kiedy Dave’a nie było, no i upierał się, żebym z nim spędziła czas. – Wiem, że opowiadam jej to wszystko od dupy strony, ale naprawdę się stresuje. – Oglądaliśmy film, ale chłopak jest nieco nerwowy, przez co kiedy mu odpyskowałam do przygniótł mnie do kanapy. Miałam chwile słabości i gdybym się nie otrząsnęła to pewnie skończyło by się na czymś gorszym.. – Sue chyba nie wiedziała co ma powiedzieć bo aż sobie usiadła.
-Yyyy, a spotkaliście się jeszcze? – Po minucie ciszy w końcu się odezwała.
-Tak, no przed wczoraj. Zabrał mnie na takie coś co się strzela z pistoletu i wylatuje farba. – Dziewczyna się zaśmiała.
-Chodzi ci o Paintball – pokiwałam głową. Musze to sobie w końcu zapamiętać! – Co zamierzasz z nim zrobić? Przecież wiesz, że nie możesz się do niego zbliżyć. Masz Dave’a – Przecież wiem! Głupia nie jestem! Cały czas myślę tylko o Dave’ie i o tym żeby go nie zranić jeszcze bardziej.
-Sue ja mam nadzieje, że on zapomni i że więcej go nie spotkam. Wczoraj go nie widziałam więc to chyba jakiś postęp. Napisał tylko sms’a – Mogłam się przymknąć z tym ostatnim. Serio jestem skończoną idiotką.
-Mu pewnie chodzi o to, żeby cie przelecieć mała. Zobaczysz on nie odpuści póki tego nie zrobi.
-Wiem! Dlatego nie chcę, żeby przez niego pogorszyły się moje relacje z Dave’em. Wiem, że będą z tego same kłopoty, ale co jeśli ja nie potrafię mu powiedzieć, żeby znikał – zapytałam, a dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.
-Musisz coś z tym zrobić. Uwierz mi wiem co mówię. – Naprawdę? A ja myślałam że sprawa sama się rozwiąże! Boże ludzie mnie do szału doprowadzają.
-Ale nikomu nie powiesz prawda? Zwłaszcza Dave’owi? – Sue była także bardzo dobrą kumpelą mojego partnera, więc bałam się trochę, że będzie chciała być w stosunku do niego szczera.
-Oczywiście, że nie! Wiesz, że cie kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej. – Wow to mnie zdziwiła. Tak się cieszę, że ją mam.
-Dziękuje. Ja też cie kocham. – Po raz kolejny wpadłam jej dzisiaj w ramiona. Tego mi było trzeba. Wygadać się.
Postanowiłyśmy, że pójdziemy do naszej ulubionej kawiarni niedaleko wielkiej galerii handlowej do której też miałyśmy zamiar pójść. Przed wyjściem zgarnęłam trochę pieniędzy z tajnej szafki gdzie Dave odkłada kase na moje potrzeby, więc mogłam zaszaleć na zakupach. Kiedy dotarłyśmy do kawiarni zamówiłyśmy duże i nie powiem jak tuczące kawy oraz dwa kawałki pysznego ciasta czekoladowego. Miałyśmy swój dzień więc mogłyśmy niczego sobie nie żałować. Sue opowiedziała mi co mogła o swoim wyjeździe. Powiedziała kogo spotkała, z kim nawiązała nowe znajomości. Ona nigdy nie miała z tym problemu, niby była wredna, ale ludzie ją lubili. Może cenią ją za jej szczerość? Ja też uważam, że prawda jest lepsza niż kłamstwo, ale niektóre rzeczy trzeba zataić przed światem. Każdy ma swoje tajemnice.
Kiedy dopiłam swoją kawę i zapłaciłyśmy za rachunek wyszłyśmy z przytulnej i uroczej kawiarni. Obrałyśmy nowy cel, którym były zakupy. Ruszyłyśmy w stronę galerii dobrze czując się w sowim towarzystwie. Szłyśmy chodnikiem po jednej stronę jezdni gdy zobaczyłam, że w parku po drugiej, przy wejściu stał nie kto inny jak sam Pan Styles. Spanikowałam, nie wiedziałam co mam robić. Czy uciekać czy co. Przyciągnęłam Sue do siebie tak aby mnie zakryła. To zabawne, że póki ludzi się nie poznają w ogóle się nie zauważają i mijają jakby nigdy nic, być może kilkanaście razy w życiu, a gdy się już poznają zauważają się. Kto wie może spotkałam go już kilka razy?
-Rose co ty wyprawiasz, możesz mi powiedzieć? – Nie opowiedziałam jej na to pytanie i pociągnęłam ją by ta szła szybciej.
-Proszę cie chodź! – Gdy chciałam ją znowu pociągnąć ta się zatrzymała. Nie no proszę, nie teraz! Nie stawiaj mi się w takiej chwili!
-Nie pójdę póki mi nie powiesz. – Upewniłam się, że Harry nie może mnie zobaczyć i postanowiłam jej powiedzieć.
-Tylko się nie obracaj, okey? – Pokiwała głową, więc mogłam kontynuować. – Pamiętasz tego chłopaka o którym ci mówiłam? – Znowu pokiwała głową na znak że pamięta. – To stoi po drugiej stronie jezdni. Dlatego cię proszę chodźmy stąd póki Harry nas nie widzi.
-Harry? – W tym momencie obróciła się w jego stronę, właśnie wtedy kiedy i on to zrobił. Zobaczył mnie. Zaczął do mnie machać i uśmiechać się. Nie no ! Dobra robota Sue!
-Zabije cie! Przysięgam, że cię zabije – wrzasnęłam. Byłam tak na nią zła. No a, przecież ją prosiłam! Chciałam uciec, ale nie mogłam wiem, że dogonił by mnie dlatego stałam tam jakby mi nogi do ziemi przyrosły. Nie wiedziałam co mam zrobić.
-To jest on? Dziewczyno czyś ty zwariowała? – O co jej chodzi? Zna go? Nie zdążyłam jej o to zapytać gdyż chłopak stał już za mną. Widziałam to w oczach Sue, a oprócz tego czułam jego onieśmielający zapach.
-Witaj królewno. – Gdy usłyszałam jego głos przez moje ciało przebiegły dreszcze. Chłopak się zbliżył i musnął moją szyje ustami. Nie wiedziałam jak mam zareagować, więc po prostu stałam. Wiedziałam, że będę się musiała tłumaczyć Sue.
-He..Hej Harry… yyy to jest Sue. Moja przyjaciółka – odpowiedziałam i w końcu zdobyłam się na odwagę by się od niego odsunąć. Chłopak podał rękę dziewczynie, która niezbyt paliła się do tego by go poznać.
-Jak się czujesz po ostatniej imprezie? Dotarłaś już do tych gwiazd?– Jakich znowu gwiazd? Czego on się nawdychał?
-Nie jeszcze nie. Mam nadzieje że wkrótce się tam znajdę i będę miała spokój. Od ciebie oczywiście. – Skąd u mnie to trochę wredne zachowanie? Może to, że stała tutaj Sue i było to miejsce publiczne dawało mi odwagę?
-A ty za co jesteś na mnie zła? To nie ja cie upiłem, sama to zrobiłaś. – Obróciłam się do niego tyłem na pięcie i ruszyłam w stronę galerii. Podbiegł za mną. – Pisałem do ciebie wczoraj, czemu nie opowiedziałaś? – Zadziwiało mnie to, że chłopak nadal był spokojny. Jego tęczówki dalej były mocno zielone i jasne na szczęście. Miał dobry humor?
-Nie pomyślałeś, że może nie mam ochoty? – Robiłam to tylko dlatego, bo chciałam żeby dał mi spokój. Wiedziałam, że spławianie go to jedyne rozwiązanie.
-Rose co jest? Czemu taka jesteś? – Nie opowiedziałam mu i szłam dalej, Sue też szła za nami i przyglądała się zaszokowana całej tej sytuacji. – Okey nie wiem co się dzieje, ale chce się dowiedzieć. Dam ci teraz spokój. Napisze wieczorem, może wtedy będę mógł z tobą normalnie porozmawiać. – Wydaje mi się, że on myśli, ze jestem dla niego tak przez Sue. Tak jak powiedział dał mi spokój i poszedł. Kiedy odszedł na bezpieczną odległość od nas dorwała mnie Sue. Byłam przerażona jej miną.
-Dziewczyno, czy ty zdajesz sobie w ogóle sprawę kto to jest? – Widziałam zdenerwowanie w jej oczach. Była na mnie koszmarnie zła, ale dlaczego?
-No to jest Harry, Harry Styles. – Sue prychnęła.
-O tym małym szczególiku zapomniałaś mi powiedzieć. – Jaki znowu szczególik? Nic z tego nie rozumiem. – Rose, to Harry Styles. Handluje narkotykami i Bóg wie czym jeszcze. Siedział kiedy był młodszy, ale nie wiem za co. Często był podejrzewany o mocne pobicie człowieka, który by w stanie krytycznym, a co gorsza o zabicie kogoś. Nie możesz! Ty nie możesz się z nim zadawać! – byłam przerażona! Wiedziałam, że Harry był impulsywny i nieprzewidywalny, ale nie pomyślałabym, że jest takim człowiekiem. No tak! Ta jego sprawa na tej imprezie i to co przekazywał mu Alex. To były narkotyki! W co ja się do cholery wplątałam? Boże czy już nie dosyć mnie skrzywdziłeś? Nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Sue, przytuliła mnie do siebie za co byłam jej bardzo wdzięczna. Było mi to teraz potrzebne. Czemu ja w ogóle płakałam? Nie wiem! Ja już nic nie wiem!
-Co ty tu robisz - krzyknęłam kiedy zamknęłam za nią drzwi.
-Postanowiłam, że wrócę wcześniej, a zresztą to chciałam się z Tobą spotkać. Tak bardzo się stęskniłam! – Znowu wpadła mi w ramiona. Kochałam ją, gdyż była moją jedyną przyjaciółką. Poznałam, ją przez Dave’a, to jego koleżanka. Mają podobne prace, ale w sumie to ja nie wiem czym zajmuje się Sue. Wiem, że to moja przyjaciółka i dla niektórych może się to wydawać dziwne, ale też nie wie o mnie wszystkiego. Postanowiłyśmy spędzić dzisiaj wspólnie czas, więc poszłam się ogarnąć. Gdy wróciłam do salonu gdzie siedziała Sue byłam już gotowa, albo może jednak o czymś zapomniałam.
-Rose. Jesteś jakaś dziwna. – Dziwna? Jestem? Postanowiłam opowiedzieć jej o chłopaku z lokami.
-No bo trzy albo tam cztery dni temu poznałam takiego chłopaka. No i się tak trochę do mnie doczepił. Od tamtego czasu spotkaliśmy się dwa razy, w tym przedwczoraj. Skończyło się na tym, że zabrał mnie na imprezę, na której się najebałam i wczoraj tłumaczyłam się przed Dave’em. No ale nieważne. Dzień po naszym pierwszym spotkaniu do mnie przyszedł. Tu do mieszkania, kiedy Dave’a nie było, no i upierał się, żebym z nim spędziła czas. – Wiem, że opowiadam jej to wszystko od dupy strony, ale naprawdę się stresuje. – Oglądaliśmy film, ale chłopak jest nieco nerwowy, przez co kiedy mu odpyskowałam do przygniótł mnie do kanapy. Miałam chwile słabości i gdybym się nie otrząsnęła to pewnie skończyło by się na czymś gorszym.. – Sue chyba nie wiedziała co ma powiedzieć bo aż sobie usiadła.
-Yyyy, a spotkaliście się jeszcze? – Po minucie ciszy w końcu się odezwała.
-Tak, no przed wczoraj. Zabrał mnie na takie coś co się strzela z pistoletu i wylatuje farba. – Dziewczyna się zaśmiała.
-Chodzi ci o Paintball – pokiwałam głową. Musze to sobie w końcu zapamiętać! – Co zamierzasz z nim zrobić? Przecież wiesz, że nie możesz się do niego zbliżyć. Masz Dave’a – Przecież wiem! Głupia nie jestem! Cały czas myślę tylko o Dave’ie i o tym żeby go nie zranić jeszcze bardziej.
-Sue ja mam nadzieje, że on zapomni i że więcej go nie spotkam. Wczoraj go nie widziałam więc to chyba jakiś postęp. Napisał tylko sms’a – Mogłam się przymknąć z tym ostatnim. Serio jestem skończoną idiotką.
-Mu pewnie chodzi o to, żeby cie przelecieć mała. Zobaczysz on nie odpuści póki tego nie zrobi.
-Wiem! Dlatego nie chcę, żeby przez niego pogorszyły się moje relacje z Dave’em. Wiem, że będą z tego same kłopoty, ale co jeśli ja nie potrafię mu powiedzieć, żeby znikał – zapytałam, a dziewczyna tylko wzruszyła ramionami.
-Musisz coś z tym zrobić. Uwierz mi wiem co mówię. – Naprawdę? A ja myślałam że sprawa sama się rozwiąże! Boże ludzie mnie do szału doprowadzają.
-Ale nikomu nie powiesz prawda? Zwłaszcza Dave’owi? – Sue była także bardzo dobrą kumpelą mojego partnera, więc bałam się trochę, że będzie chciała być w stosunku do niego szczera.
-Oczywiście, że nie! Wiesz, że cie kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej. – Wow to mnie zdziwiła. Tak się cieszę, że ją mam.
-Dziękuje. Ja też cie kocham. – Po raz kolejny wpadłam jej dzisiaj w ramiona. Tego mi było trzeba. Wygadać się.
Postanowiłyśmy, że pójdziemy do naszej ulubionej kawiarni niedaleko wielkiej galerii handlowej do której też miałyśmy zamiar pójść. Przed wyjściem zgarnęłam trochę pieniędzy z tajnej szafki gdzie Dave odkłada kase na moje potrzeby, więc mogłam zaszaleć na zakupach. Kiedy dotarłyśmy do kawiarni zamówiłyśmy duże i nie powiem jak tuczące kawy oraz dwa kawałki pysznego ciasta czekoladowego. Miałyśmy swój dzień więc mogłyśmy niczego sobie nie żałować. Sue opowiedziała mi co mogła o swoim wyjeździe. Powiedziała kogo spotkała, z kim nawiązała nowe znajomości. Ona nigdy nie miała z tym problemu, niby była wredna, ale ludzie ją lubili. Może cenią ją za jej szczerość? Ja też uważam, że prawda jest lepsza niż kłamstwo, ale niektóre rzeczy trzeba zataić przed światem. Każdy ma swoje tajemnice.
Kiedy dopiłam swoją kawę i zapłaciłyśmy za rachunek wyszłyśmy z przytulnej i uroczej kawiarni. Obrałyśmy nowy cel, którym były zakupy. Ruszyłyśmy w stronę galerii dobrze czując się w sowim towarzystwie. Szłyśmy chodnikiem po jednej stronę jezdni gdy zobaczyłam, że w parku po drugiej, przy wejściu stał nie kto inny jak sam Pan Styles. Spanikowałam, nie wiedziałam co mam robić. Czy uciekać czy co. Przyciągnęłam Sue do siebie tak aby mnie zakryła. To zabawne, że póki ludzi się nie poznają w ogóle się nie zauważają i mijają jakby nigdy nic, być może kilkanaście razy w życiu, a gdy się już poznają zauważają się. Kto wie może spotkałam go już kilka razy?
-Rose co ty wyprawiasz, możesz mi powiedzieć? – Nie opowiedziałam jej na to pytanie i pociągnęłam ją by ta szła szybciej.
-Proszę cie chodź! – Gdy chciałam ją znowu pociągnąć ta się zatrzymała. Nie no proszę, nie teraz! Nie stawiaj mi się w takiej chwili!
-Nie pójdę póki mi nie powiesz. – Upewniłam się, że Harry nie może mnie zobaczyć i postanowiłam jej powiedzieć.
-Tylko się nie obracaj, okey? – Pokiwała głową, więc mogłam kontynuować. – Pamiętasz tego chłopaka o którym ci mówiłam? – Znowu pokiwała głową na znak że pamięta. – To stoi po drugiej stronie jezdni. Dlatego cię proszę chodźmy stąd póki Harry nas nie widzi.
-Harry? – W tym momencie obróciła się w jego stronę, właśnie wtedy kiedy i on to zrobił. Zobaczył mnie. Zaczął do mnie machać i uśmiechać się. Nie no ! Dobra robota Sue!
-Zabije cie! Przysięgam, że cię zabije – wrzasnęłam. Byłam tak na nią zła. No a, przecież ją prosiłam! Chciałam uciec, ale nie mogłam wiem, że dogonił by mnie dlatego stałam tam jakby mi nogi do ziemi przyrosły. Nie wiedziałam co mam zrobić.
-To jest on? Dziewczyno czyś ty zwariowała? – O co jej chodzi? Zna go? Nie zdążyłam jej o to zapytać gdyż chłopak stał już za mną. Widziałam to w oczach Sue, a oprócz tego czułam jego onieśmielający zapach.
-Witaj królewno. – Gdy usłyszałam jego głos przez moje ciało przebiegły dreszcze. Chłopak się zbliżył i musnął moją szyje ustami. Nie wiedziałam jak mam zareagować, więc po prostu stałam. Wiedziałam, że będę się musiała tłumaczyć Sue.
-He..Hej Harry… yyy to jest Sue. Moja przyjaciółka – odpowiedziałam i w końcu zdobyłam się na odwagę by się od niego odsunąć. Chłopak podał rękę dziewczynie, która niezbyt paliła się do tego by go poznać.
-Jak się czujesz po ostatniej imprezie? Dotarłaś już do tych gwiazd?– Jakich znowu gwiazd? Czego on się nawdychał?
-Nie jeszcze nie. Mam nadzieje że wkrótce się tam znajdę i będę miała spokój. Od ciebie oczywiście. – Skąd u mnie to trochę wredne zachowanie? Może to, że stała tutaj Sue i było to miejsce publiczne dawało mi odwagę?
-A ty za co jesteś na mnie zła? To nie ja cie upiłem, sama to zrobiłaś. – Obróciłam się do niego tyłem na pięcie i ruszyłam w stronę galerii. Podbiegł za mną. – Pisałem do ciebie wczoraj, czemu nie opowiedziałaś? – Zadziwiało mnie to, że chłopak nadal był spokojny. Jego tęczówki dalej były mocno zielone i jasne na szczęście. Miał dobry humor?
-Nie pomyślałeś, że może nie mam ochoty? – Robiłam to tylko dlatego, bo chciałam żeby dał mi spokój. Wiedziałam, że spławianie go to jedyne rozwiązanie.
-Rose co jest? Czemu taka jesteś? – Nie opowiedziałam mu i szłam dalej, Sue też szła za nami i przyglądała się zaszokowana całej tej sytuacji. – Okey nie wiem co się dzieje, ale chce się dowiedzieć. Dam ci teraz spokój. Napisze wieczorem, może wtedy będę mógł z tobą normalnie porozmawiać. – Wydaje mi się, że on myśli, ze jestem dla niego tak przez Sue. Tak jak powiedział dał mi spokój i poszedł. Kiedy odszedł na bezpieczną odległość od nas dorwała mnie Sue. Byłam przerażona jej miną.
-Dziewczyno, czy ty zdajesz sobie w ogóle sprawę kto to jest? – Widziałam zdenerwowanie w jej oczach. Była na mnie koszmarnie zła, ale dlaczego?
-No to jest Harry, Harry Styles. – Sue prychnęła.
-O tym małym szczególiku zapomniałaś mi powiedzieć. – Jaki znowu szczególik? Nic z tego nie rozumiem. – Rose, to Harry Styles. Handluje narkotykami i Bóg wie czym jeszcze. Siedział kiedy był młodszy, ale nie wiem za co. Często był podejrzewany o mocne pobicie człowieka, który by w stanie krytycznym, a co gorsza o zabicie kogoś. Nie możesz! Ty nie możesz się z nim zadawać! – byłam przerażona! Wiedziałam, że Harry był impulsywny i nieprzewidywalny, ale nie pomyślałabym, że jest takim człowiekiem. No tak! Ta jego sprawa na tej imprezie i to co przekazywał mu Alex. To były narkotyki! W co ja się do cholery wplątałam? Boże czy już nie dosyć mnie skrzywdziłeś? Nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Sue, przytuliła mnie do siebie za co byłam jej bardzo wdzięczna. Było mi to teraz potrzebne. Czemu ja w ogóle płakałam? Nie wiem! Ja już nic nie wiem!
Bo czasami to my sami stanowimy przeszkodę na drodze do naszego szczęścia…
_________________________________________________________
Hej kochani!
Rozdział jest trochę krótszy niż poprzedni, ale mimo to mam nadzieje, że się
wam spodoba. Następny pojawi się raczej trochę szybciej niż ten (to zależy od
ilości komentarzy, tak wiec komentujcie!).
+Zastanawiam się czy nie zrobić zakładki informowani. Jeśli pomysł wam się podoba
to gdzie wolelibyście bym was informowała o nowych rozdziałach?
Miłej nocy! J
Miłej nocy! J
Ok, zacznę od tego, że ogólnie nie przepadam za blogami o takiej tematyce, ale mnie zaprosiłaś, więc jestem.
OdpowiedzUsuńJest ok. Piszesz ładnie choć wkradają się błędy. Masz za to ciekawe pomysły takie jak paintball, a to urozmaica akcję. Dużo się dzieje, więc czytelnik nie ma czasu na nudę.
Jest tylko zowarte trochę za dużo seksu, który pojawia się dosłownie na każdym kroku. Ograniczenia to odrobinę i będzie olej.
Chocolate
czekoladowe-historie.blogspot.com
Po pierwsze, to bardzo dziękuję za komentarz :) a po drugie, jesli chodzi o seks to hmm mnie to nie razi i mój Harry to zboczony Harry, i raczej nie uniknę niestosownych tekstów skierowanych do głównej bohaterki :)
OdpowiedzUsuńTak łatwo nie odpędzi się od Harry'ego...
OdpowiedzUsuńCiekawe skąd Sue wie tyle o Harry'm ;o
Ściskam i życzę weny
You Belong With Me
Hejka Kochana!
OdpowiedzUsuńFakt, błędy się wkradają, ale to jak każdemu! Nie ma co się przejmować! :D Ogólnie to ja wręcz uwielbiam takie zboczonego Harry'ego! xD Tylko wiesz co?... Czytałaś może bloga pt. "Dark" (-Harry Styles fanfiction)?? Ale to później ;)
No więc muszę powiedzieć, że spodziewałam się nieco innej reakcji ze strony Dave'a :D Myślałam, że będzie... nie, no dobra. Tak to sobie wyobrażałam :D Lubię go, jest czuły, opiekuńczy i w ogólne, ale ujmę to tak: jak dla mnie zachowuje się jak jakaś niańka xD Miseczkę nawet jej przyniósł... Hahaha :D Ale przynajmniej miałam się z czego pośmiać! xD
No dobra, nie rozpisuję się więcej, pozdrawiam, ściskam, seny życzę! ;*
(komentarz oczywiście niesprawdzony... bo komu chciałoby się sprawdzać? xD)
Hej! Jasne, że czytałam "Dark", to jeden z moich ulubionych ff choć już naprawdę dawno tam nie zaglądałam. Jeśli chodziło ci o to, że ten blog go przypomina to poniekąd zdaje sobie z tego sprawę. Oczywiście w żadnym wypadku nie odgapiam, ale myślę, że trudno być teraz we wszystkim oryginalnym. Zapewniam cię, że mój blog bardzo się różni od darka, choćby tym, że mój Harry będzie gorszy. :) Co do Dave to hmm polubisz go. W późniejszych rozdziałach, aż takim pantoflarzem nie będzie (inne pomysły rok temu, inne teraz) co nie zmienia faktu, że dalej będzie niezwykle wyrozumiały dla Rose.
UsuńNo i błędy... przepraszam za nie ;) Staram się pilnować i sprawdzam rozdział miliony razy, ale po prostu często jest tak, że tych błędów nie wyłapuje.
Dziękuje za komentarz <3
Świetny rozdzial:)
OdpowiedzUsuńOoo, kurcze! Zatkało mnie. Ugh.
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział byłam cała spięta, nadal jestem. Wlały się we mnie emocje Sue. Ja po prostu, ugh. Nie wiem nawet co napisać!
Dave taki kochany. Myślałam, że na nią naskoczy i będzie jej mówił o tym, jak bardzo się na niej zawiódł, a tu proszę. Zupełnie się tego nie spodziewałam. I dobrze. Wolę tą wersję. Ta czyni Dave'a jeszcze lepszym, milszym facetem. Lubię Go.
Sue również taka kochana. Pogadała, poradziła, powspierała... taka prawdziwa przyjaciółka. Również ją coraz bardziej darzę sympatią.
Rose, biedna Rose. Chociaż nie. Nie wiem, co o niej myśleć. Mam mętlik w głowie. Z jeden strony jej współczuję, no bo w końcu TEN Harry Styles się na nią uwziął, ale z drugiej strony za nią nie przepadam, bo rani Dave, nie mogąc odwzajemnić jego uczuć. To straszne!
No i pan z pięknymi, zielonymi oczami. Diler. Wiedziałam, że coś z nim nie tak, ale gdy Sue uświadomiła mi to, byłam przerażona. Teraz już nie. Już wiem, że tak ma być. W każdym razie traktował Rose jak dżentelmen. ,,Witaj księżniczko", to mnie chwyciło za serce, nie wiem dlaczego. Gdy napisał sms'a był jednocześnie słodki, nachalny i śmieszny. Po prostu. Czuję, że Rose się go tak łatwo nie pozbędzie, o nie.
Rozdział świetny. Chcę więcej! :'(((
Pozdrawiam i weny życzę! :3
To jest cudowne <3 Życzę weny i do następnego :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam oraz zapraszam do siebie <3
Kocham <3
Rozdział fantastyczny i czekam na next
OdpowiedzUsuń+Dziekuje ze czytasz mojego bloga :*
Mimo, że nie czytam opowiadania o Harrym, to mi się spodobało i mam zamiar je czytać. Cały czas coś się dzieje i jest ciekawie :) Tylko wydaję mi się, że jest trochę zbyt dużo scen seksu.
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest dobry! Rozdział wyszedł Ci świetny i czekam na następny :) Weny <3
i-hate-my-life-jbff.blogspot.com
Zostajesz nominowana do Liebster Awards! Mam nadzieję, że zobaczysz ten komentarz :)
OdpowiedzUsuńhttp://dreamfanfictionoedirection.blogspot.com/p/liebster-awards_25.html
Zostajesz nominowana do Liebster Awards! Mam nadzieję, że zobaczysz ten komentarz :)
OdpowiedzUsuńhttp://dreamfanfictionoedirection.blogspot.com/p/liebster-awards_25.html
Dziękuję za nominację, ale niestety nie biorę w tym udziału :)
UsuńGenialny ! Kocham to opowiadanie. Harry jaka przeszłość *o*. Rozkręca sie :D. Czekam na nexta i pozdr :*.
OdpowiedzUsuńSkoro Harry ma być jeszcze gorszy to obiecuje Ci, będę z Tobą na dłużej.
OdpowiedzUsuńJa, fanka skandali.
Czekam na kolejny. :)
secret-harrystyles.blogspot.com
Nominowałam cię do Liebster Award, więcej dowiesz się wchodząc na mojego bloga: memento-mori-louella-angel.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
*Lou*
P.S.
Jestem w trakcie nadrabiania rozdziałów...
Masz dziewczyno talent !!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
W wolnej chwili zapraszam do mnie
http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/
http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
Rety,ale szybko przeczytałam. Wow!Super piszesz.
OdpowiedzUsuńEsme Anne Cullen